Teksty     
Galeria     
Życiorys     
Tabulatury     
Recenzje płyt     
Fan-Klub Boogie     
Niepublikowane utwory     


Wodospady - teksty

| Love | Sen | Szok'n'Show | Dziecko | Wodospady |
  1. (Między nami)Deszcz
  2. Warto wybaczać
  3. Cały ten czas
  4. Miłość jak ogień
  5. Ciekawe... (Kto mi zabroni?...)
  6. Siedem mórz, siedem lądów
  7. Buntowniczka
  8. One day you will find me gone
  9. Mandarynka
  10. Dlaczego nie mówisz nic?
  11. Sam na sam
  12. Wodospady łez

(Między nami) Deszcz

między nami coś nie tak, między nami czegoś brak
lecz nie potrzebnie złościsz się, jakoś to będzie...
deszcz nadchodzi deszcz, już czuję go na końcach moich rzęs
deszcz prawdziwy cud rozkoszna ulga po ciężkim dniu
krople dotykają ust, płyną strumieniem, tak czekałam na ten deszcz - nasze zbawienie
deszcz nadchodzi deszcz...
i gdzieś pomiędzy jednym moim słowem a jednym mym spojrzeniem, jak tęcza się rozwiesi spokój i zrozumienie
już nic nie liczy się, nic nie liczy się, znów jesteś obok mnie, nic nie liczy się...
deszcz nadchodzi deszcz...

Warto wybaczać

dlaczego wciąż uciekasz? w ciemności kryjesz twarz? czy ktoś ci zrobił krzywdę?
czy może sam z sumieniem swym nie wiesz jak sobie radzić?
wierz mi, wierz mi coraz niżej się stacza tan kto nie umie wybaczać.
jadno ci muszę przyznać - królewską dumę masz, i kto jest teraz winny, komu z nas za wsystko to,
co stało się przyjdzie płacić?
wierz mi, wierz mi coraz niżej się stacza ten, kto nie umie wybaczać.
wierz mi, wierz mi coraz niżej się staczasz, wierz mi, czasem warto wybaczać
wierz mi, wierz mi corraz niżej się stacza ten, kto nie umie wybaczać.

Cały ten czas

nieważne już, nie chcę pamiętać, nie mówmy o tym, proszę, już więcej
bo cały ten czas los kpił sobie z nas.
i wiesz, że nawet nieźle się trzymam, choć wszystko wokół wciąż mi przypomina.
że cały ten czas los kpił sobie znas
bezkarny, bezlitosny dla naszej miłości
dłużej już nie mogę znieść myśli, że ktoś inny z tobą jest, z kimś innym sobą samym jak kiedyś ze mną dzielisz się... cały ten czas

Miłość jak ogień

kochanie, strzeż się, strzeż, kochanie ostrożnie, nie podchodź tak blisko płomieni
jeśli nie chcesz w popiół się zmienić, proszę
kochanie, strzeż się, strzeż bo z miłością jak z ogniem, jeśli nie chcesz by do cna cię strawił, kotku,
z miłością nie ma zabawy...
i tak zaczyna się ta niewiarygodna historia, choć ostrzegałam go,
on płonął jak żywa pochodnia
więc jaki sens w kochaniu jest, gdy wokół miejsca brak dla spalonych serc, kochanie, ty strzeż się, strzeż.
kochanie, nie zbliżaj się, kochanie ostrożnie, nie prowokuj mych ust czerwieni,
nie sobie jesteśmy przeznaczeni
i tak zaczyna się ta niewiarygodna historia...
kochanie, wiec śpiesz się, śpiesz, bo życie tak krótkie jest i zamiast dalej tak tonąć, wolę
choć raz w swoim życiu spłonąć
i tak zaczyna się ta niewiarygodna historia...
bo taki sens w kochaniu jest, że choć miejsca brak dla spalonych serc
kochanie, ja też kochanie, ja też kochanie, też spłonąć chcę

Ciekawe... (Kto mi zabroni?...)

ciekawe jak różni ludzie przychodzą i odchodzą z mojego serca,
ciekawe dla ilu nigdy nie było i nie będzie tam dla nich miejsca, ciekawe że nigdy nic nie jest na pewno,
sam wiesz - zmienia się wszystko, a moje największe cierpienie z dnia na dzień staje się pustką,
to przyszło do mnie tak nagle, jakbym doznała jakiegoś olśnienia, nia mogę już więcej nic stracić,
bo nie mam już nic do stracenia
kto teraz zabroni, kto mi zabroni tego, o czym śnię, czego pragnę, o czym marzę, czego chcę? kto teraz zatrzyma, kto mnie zatrzyma, gdy ja unoszę się tak wysoko, ponad miastem płynę... kto zatrzyma mnie?!

Siedem mórz, siedem lądów

deszczem zacina wiatr, to obraz minionych lat,
który to już mija dzień bezkresnej wędrówki mej?
siedem mórz, siedem lądów, w najdłuższą z wszystkich dróg wysłał mnie zmęczony światem Bóg
nieś mnei na nieznanych fiordów brzeg, bym mogła może tam odnaleźć się.
siedem mórz, siedem lądów, w najdłuższą z wszystkich dróg wysłał mnie zmęczony światem Bóg
tu niebo wydało cichy jęc, wciąż za wcześnie by ocalić mnie. za wcześnie...
siedem mórz, siedem lądów, w najdłuższą z wszystkich dróg wysłał mnie zmęczony światem Bog
a jeśli długo mnie nie będzie, zaginie o mnie słuch, znajdziesz mnie na jednej z mlecznych dróg...

Buntowniczka

jeśli ty nazywasz to dobrem, to dobrem jest? to ja najgorszym jestem dnem
jesli ty nazywasz to prawem, to prawem jest? to jakim prawem wciąż niszczysz mnie?
buntowniczka przeciw wszystkicm i wszystkiemu co wokół niej dzieje się.
jak ona śmie?! i wbrew ogólnej filozofii, by czasem nie wychylać się, to jej się chce, jej się chce.
ja się na to nie zgadzam, nie zgadzam się! o zdanie nikt nie pytał mnie!
myślisz jesteś mądrzejszy i lepiej wiesz, kiedy szanować zaczniesz wreszcie mnie?!
buntowniczka przeciw wszystkim...
kontrowersyjne dziewcze, może zbyt młode jeszcze wciąż, kontrowersyjna dziewczynka, nie boi się złego wilka, nie!
odwieczna buntowniczka, swych praw orędowniczka, tak!
i wbrew ogólnej filozofii, by czasem nie wychylać się, to jej się chce.

One day you will find me gone

this time my blood's flowing faster, things have gone too far,
you really got me busted
I'm sick and tired, to hell with cheap ilusions and you're dragging my patience back and forth.
I know, everyone strolls they can go wrong but now I feel it somehow
I can't let it go that easy, I'm gonna...
one day you will find me gone still I don't wanna leave...
our love, it seemed everlasting when we were kissing every night in your car
and every promise we were making was forever, god I never thought I could be so naive
I know, anger may grow I'm not that strong, so now I feel it somehow I can't let it go easy, I'm gonna...
one day you will find me gone still I don't wanna leave...
so stop for a while, consider this! I'm a live human being so! hurt me not!
if you know at all what hurting means, what is love?!
this time I'll destroy my life I've made my mind...
still I don't wanna leave...

Mandarynka

mandarynką chcę być dziś w twym mandarynkowym śnie, będę kusił twój wzrok,
byś ze skórki obrał mnie.
moje ciało jest jak miąższ i gdybyś tylko mógł, to ja cierpliwie czekam aż
weźmiesz mnie do ust...
jestem tak słodka (mandarynka)
nie przerywaj swego snu proszę, nie zostawiaj mnie
bo któżby inny przecież chciał w mandarynce kochać się?
nie, proszę nie zostawiaj mnie... mandarynką chcę być dziś...
jestem tak słodka (mandarynka)

Dlaczego nie mówisz nic?

siedzimy u ciebie już chyba od zawsze, który to papieros, która godzina?
która herbata na stół przypłynęła?
ty chyba wciąż mój chłopak, ja twoja dziewczyna, siedzimy obok siebie, lecz to wciąż za daleko.
czekam na ciebie, czekam cierpliwie, błekitny smok spoczywa na twym ramieniu, on jedyny wie o moim pragnieniu...
dlaczego nie mówisz nic? patrzysz się na mnie tak niepoczytalnie, dlaczego nie mówisz nic?
dlaczego nie może być całkiem normalnie? tego nie wie nikt.
chodźmy gdzieś potańczyć, choć wiem, że nie lubisz, muszę się stąd wyrwać, trochę poszaleć...
nie umiem dłużej tak siedzieć w milczeniu, ty chyba w ogóle zapomniałes o moim istnieniu
ta noc jest tak piękna, choć zwyczajna, błekitny smok wie - ta noc jest tylko dla nas!
dlaczego nie mówisz nic? patrzysz się na mnie...

Sam na sam

sam na sam za swoją samotnością gdy wszystko już zostało powiedziane,
sam na sam za swoją namiętnością gdy sami w swych łóżkach zasypiamy,
tak bardzo starasz się, by nie rozpoznał cię nikt
czym dla ciebie samotność jest teraz, gdy stoję u twoich drzwi...
ile jeszcze mam czekać, bym mogła cię uszczęśliwić?
sam na sam ze swoimi obsesjami że każy jest twym wrogiem bez wyjątku, sam na sam
gdy wszystko znów chcesz zaczynać od początku.
tak bardzo starasz się by nie rozpoznał cię nikt
czym więc dla ciebie samotność jest teraz, gdy stoję u twoich drzwi.
ile jeszcze mam czekać, bym mogła cię uszczęśliwić? (Wokal 7:30 rano)

Wodospady łez

ktoś kiedyś na tyle mądry był i w proste słowa ubrał coś, co w dziwności swej nieopisane
nikt nie chce kochać, wszysty kochać boją się, a każdy chce być kochany.
nie zatrzymuj swoich łez, niech spłyną aż do końca, po same brzegi wypełniony w swoich łzach od dawna toniesz
i jak w najpiękniejszym cudownym krajobrazie, patrząc na ciebie wiem, że najbardziej lubisz w mojej twarzy
wodospady łez.
w twoich spłakanych oczach jes coś, co pragniesz ukryć w przedziwnej swej spowiedzi, jest ci naprawdę ciężko
skoro już nie chcesz nawet, nie chcesz o tym mówić.
nie zatrzymuj swoich łez, niech spłyną aż do końca, po same brzegi wypełniony w swoich łzach od dawna toniesz
i jak w najpiękniejszym cudownym krajobrazie, patrząc na ciebie wiem, że najbardziej lubisz w mojej twarzy
wodospady łez.