Teksty     
Galeria     
Życiorys     
Tabulatury     
Recenzje płyt     
Fan-Klub Boogie     
Niepublikowane utwory     


Dziecko - teksty

| Love | Sen | Szok'n'Show | Dziecko | Wodospady |
  1. Jenny
  2. Skłamałam
  3. Nie znamy się
  4. Moja ulubiona pora roku
  5. Dziecko
  6. Boogie czyli zemsta słodka jest
  7. Coś zmieniło się?
  8. Na krawędzi
  9. Wśród pachnących magnolii
  10. Nie jak przyjaciel
  11. Słyszę jak mnie wzywasz

Jenny

odkąd sięgam pamięcią zawsze było coś nie tak
w niełasce w ciągłym nieszczęściu los bił na oślep

szybko przestałam być dzieckiem
czy choć przez chwilę byłam nim
i naprawde nic co ludzkie mi obce nie jest
zabawne jakie rzeczy potrafią czasem do głowy przyjść
a ja za dużo widzę za mocno czuję

jenny mam na imię jenny
może to coś zmieni
gdy już wiesz
dziwnie rozpalona jenny
co jej w głowie siedzi
wiem tylko ja

już w szkole ciągle pytali
czy ze mną wszystko w porządku jest
gdyby tylko wiedzieli znali prawdę
a ja wierzę że to co robię ma sens
bo czasem lepiej odejść od zmysłów by nie zwariować

jenny mam na imię jenny
może to coś zmieni
gdy już wiesz
dziwnie rozpalona jenny
co jej w głowie siedzi
wiem tylko ja

Skłamałam

skłamałam skłamałam
z palca wyssałam
skłamałam ot tak całkiem niewinnie
byś chwilę był mój byś tylko był przy mnie

  nie dowiesz nie dowiesz nigdy się
  co prawdą co prawdą a co kłamstwem jest

i nim cokolwiek teraz ci powiem
najpewniej znowu zmyśliłam to sobie

bezczelnie znów kręcę
skruszona nie jestem

o nie w ogóle nie czuję się winna
nie była bym sobą gdy byłabym inna
nie byłabym sobą
nie byłabym?

  nie dowiesz nie dowiesz nigdy się
  co prawdą co prawdą a co kłamstwem jest
  już sama w swych kłamstwach gubię się

nie liczę się z nikim
niczego nie wstydzę

kłamstw kto kłamstw raz nauczony jest
kłamstwem kłamstwem ma skażoną krew
na kłamstwie swoje życie budować chce

  skłamałam skłamałam

Nie znamy się

nie znamy się my jeszcze się nie znamy
choć dzieli nas szerokość naszych ramion
zamknięci tak w swych twierdzach samotniach
przez ścianę

  teraz gdy nie możesz w nocy spać
  teraz gdy przez ścianę słyszę twój
  przyspieszony oddech
  teraz kiedy przyszłam na twój świat
  możesz zawsze do mnie wpaść

to może dziś zajrzyj o piątej
przerwijmy już to straszne milczenie
herbatę podam w różowej porcelanie
jeśli to wogóle ma jakieś znaczenie

 teraz gdy...

Moja ulubiona pora roku

nie szukaj mnie
odeszłam
gdy pola przykrył pierwszy śnieg
skrzydłami
muskam nieskażoną oceanu biel
labirynt dróg
za mną kryształowe korytarze
zgubna jest
i podstępna zbawiennych drogowskazów treść

  nasz dom
  bez drzwi bez okien zasnął
  by w śnie zimowym wiecznie trwać
  nasz dom
  wielkie sople jak łzy
  uczepione z lodu ścian
  nasz dom
  wszystko dawno zastygło
  w mlecznym szkle
  nasz dom
  jestem jestem jestem
  daleko stąd

nie szukaj mnie
podążam tylko sobie znanym szlakiem
siarczysty mróz
stał się mym sprzymierzeńcem moim bratem
to przecież jest
moja ulubiona pora roku
nie szukaj mnie
zgubna drogowskazów treść

 nasz dom...

Dziecko

tuż przed południem spotkałam go w parku
zgarbiony z zimna drżał
resztkami chleba karmił łabędzie
i zdawał się mówić mi tak
  oh dziecko gdybyś przeżyła tyle co ja

patrzyłam na niego jak rozciera swe ręce
i szybciej tętniła mi skroń
i przyszło mi na myśl że przecież nic nie wiem
o ludziach takich jak on
  oh dziecko gdybyś przeżyła tyle co ja

wczoraj widziałam jak tłum gapiów gęstniał
pomóc nie mógł już nikt
spokojne miał rysy gdy przy nim uklękłam
płakałam tak bliski mi był
  oh dziecko gdybyś przeżyła tyle co ja

teraz płynie niezwykłym zaprzęgiem
do nieba wiezie go
sześć par łabędzi
ostatni mu oddaje hołd

Boogie czyli zemsta słodka jest

nie próbuj nie
oszukać mnie
marny twój los
gdy dowiem się

zemsta la la la
słodka la la la jest

przyglądam się
i twój każdy krok
jak na dłoni mej
nie próbuj więc

zemsta la la la
słodka la la la jest

zniosę ból i wstyd
gdy w oczy powiesz mi
za plecami się nie skradaj
nie radzę ci

zemsta la la la
słodka la la la jest

sam sobie kopiesz grób
na żaden nie licz cud
i gdy teraz lecisz samolotem
ziemia spod twoich stóp

ziemia la la la usuwa la la la się
ziemia la la la usuwa la la la się
la la la la...
  uh zemsta słodka jest

Coś zmieniło się

coś zmieniło się nie umiem znaleść słów
i tak jak dawniej nie będzie nigdy już

i nie znałam siebie spokojnej tak
nez odważnych słów bez wiecznych walk
wzburzona krew płynie teraz łagodniej
i to co wcześniej z powiek spędzało sen
targało mną, bolało mnie...
dziś mogę mówić o tym spokojnie
oh

tak nagle z dnia na dzień
nie tęsknię do tamtych chwil
tak pusto we mnie
nic nie zostało mi

i nie byłam nigdy spokojna tak
pewna swoich słów dziś pewność mam
że skończyło się
skończyło się coś na dobre
i nie wiem czy naprawdę tego chcę
niech targa mną niech boli mnie
może wcale nie chcę żyć spokojnie...
oh

przeżyjmy jeszcze jeden dzień
przeżyjmy jeszcze jeden dzień
przeżyjmy jeszcze taki dzień wśród zwykłych dni
przeżyjmy jeszcze jeden dzień
jeszcze jeden taki dzień
przeżyjmy jeszcze taki dzień
a potem już nic...

Na krawędzi

jestem jak każdy inny człowiek
czasem swych błędów nieświadoma
przychodzę swym ciepłem się podzielić
zostawiam zgliszcza

czy mógłbyś znaleść dla mnie czas
porozmawiać
tak łatwo myślom złym dać się zwieść
czy mógłbyś do swej piersi przytulić mnie
wytłumaczyć
nie karcić wzrokiem swym
nie winić mnie

jestem jak jeden czuły nerw
nie mów że z tobą jest inaczej
żyję na ostrzu na krawędzi
czasem płaczę

czy mógłbyś...

Wśród pachnących magnolii

ziemia zadrżała od siły cyklonu
niech ktoś inny przejmie kontrolę teraz
od posad ciągnie zgniłą wilgocią
ciężkie powietrze sunie tyralierą
krach
czuję krach

nigdy nie byłam aż tak bardzo zmęczona
nie chciałam nigdy zmęczeniu ulec
ostatnim zawsze było moje słowo
a tu ni stąd ni zowąd padł na mnie blady
strach
  i mówię tak

  niepotrzebne mi serce
  niepotrzebna mi głowa
  wśród pachnących magnolii me ciało złóż

pejzaż jak widzisz całkiem już zmieniony
burza nie patrzy burza nie wybiera
przeciwko mnie sprzysięgły się żywioły
niech ktoś inny przejmie kontrolę teraz
  czuję krach
nie ty się nie martw to ciebie nie dotyczy
to moich intymnych doznań sfera
to moja prywatna katastrofa
niech ktoś inny przejmie kontrolę teraz
  i mówię tak

  niepotrzebne mi serce
  niepotrzebna mi głowa
  wśród pachnących magnolii me ciało złóż
  niepotrzebne mi już
  niepotrzebne sumienie
  nie chcę niczego żałować
  niech ktoś inny przejmie kontrolę teraz

wśród pachnących magnolii proszę
umęczone me ciało złóż
niech ktoś inny kontrolę przejmie już

Nie jak przyjaciel

przepraszam że nie było mnie
że przepadł po mnie ślad
wiem miałeś kilka ciężkich chwil
przybyło świeżych ran
  wybacz mi

przepraszam że nie chciałam patrzeć
na twą zmęczoną twarz
nie jak przyjaciel lecz jak tchórz
chowałam głowę w piach
  wybacz mi

przepraszam że dopiero teraz
dopiero teraz zrozumiałam
gdy sama tracę resztki sił
i nie stoi przy mnie nikt
  wybacz mi

Słyszę jak mnie wzywasz

jest w tym jakaś niezwykła moc
niepowtarzalnie potężna siła
gdy dzielą nas tysiące mil
ja słyszę jak mnie wzywasz

i gdy stoisz obok nie mówisz nic
wtulony w myśli gdzieś odpływasz
ty nie mówisz nic
a ja słyszę jak mnie wzywasz

  jest w tym moc niezwykła moc...

mów do mnie do mnie mów
ja całą siebie zmieniam w słuch
zrozumieć chcę każde twe
westchnienie

  jest w tym moc niezwykła moc...

a ja słyszę jak mnie wzywasz
a ja słyszę jak mnie wzywasz